Gdzie ta szybkość?, czyli mini maraton w Kędzierzynie pamięci Jana Pawła II.
W niedzielne popołudnie wyruszyłem do Kędzierzyna na mini maraton. Idealny dystans na okres taperingu. Miało być kameralne, szybko i z dużymi szansami na podium, które by podniosło morale. Okazało się, że łatwo nie będzie. Ziemia kędzierzyńska wystawiła swoją śmietankę. Jak poszło? Zdjęcie mówi dużo :).
Z pucharkami :D. |
Ostatnie jednostki treningowe, zwłaszcza te szybkościowe,
zaczynają mnie zaskakiwać. Wraca
prędkość. Pytanie brzmi, jak wygląda moja wytrzymałość tempowa, ale to
zweryfikuje maraton ;P. Podczas wtorkowego 8x600 spotkałem wracającego na
rowerze Mateusza. Chyba potrzebowałbym takiego trenera, bo Stachu świetnie mnie
poprowadził przy pierwszym interwale. Gdyby
nie przeraził się tempem to by
było grubo poniżej 3:30min/km (wyszło 3:33). Kolejne samotne serie wyszły jak
zawsze (poziom 3:4x min/km).
Przed samym startem postanowiłem w sobotę odbyć sesję 8km regeneracyjne + 10x100. Sprint niesamowity, mimo zmęczenia jednostkami na tygodniu. Potrafiłem wystrzelić i odnotować tempa na granicy 3:20 min/km, a jedna seria wyszła nawet 3:01 min/km. Od tego weekendu zacząłem również biegać bez taśm. Czy nie za szybko? Coś tam niby ściągnie, ale zobaczymy przez ten tydzień. Ale przejdźmy do wisienki :). Do mini maratonu.
Przed samym startem postanowiłem w sobotę odbyć sesję 8km regeneracyjne + 10x100. Sprint niesamowity, mimo zmęczenia jednostkami na tygodniu. Potrafiłem wystrzelić i odnotować tempa na granicy 3:20 min/km, a jedna seria wyszła nawet 3:01 min/km. Od tego weekendu zacząłem również biegać bez taśm. Czy nie za szybko? Coś tam niby ściągnie, ale zobaczymy przez ten tydzień. Ale przejdźmy do wisienki :). Do mini maratonu.
Pierwsze metry, jeszcze z czołówką ;P. |
Pod koniec pierwszego okrążenia zostawiłem moją grupkę z tyłu. |
Nadeszła niedziela, która nie okazała się nie aż taka trudna
po wczorajszych urodzinach. Głowy funkcjonowały ;), więc ruszyliśmy rodzinnie do Kędzierzyna się ścigać :). Ja w planie miałem start w mini maratonie, a ojciec w zawodach towarzyszących. Na linii startowej poznałem swoich rywali, śmietanka biegaczy z okolicy. Już obstawiłem pierwszą trójkę, bo jak tam konkurować z zawodnikami z poziomu ~33 min na dyszkę ;P. Trasa mini maratonu była nie najprostsza. Należało zrobić 2 pętle po trasie w kształcie "T". Zakręt 180 stopni likwiduje świetnie wypracowaną prędkość :(. Po krótkiej rozgrzewce ruszyliśmy. Odnotowałem niesamowitą prędkość, bo
pierwsze kółko zrobiłem w 7min :D. Z czasem ciepło i zmęczenie sprawiło, że
słabłem, ale należało walczyć. Z każdym krokiem, myśl o uspokojeniu tętna była
coraz głupsza, więc prułem do przodu. Niestety na finiszu znów pozwoliłem się
wyprzedzić superman-owi ;), ale i tak ukończyłem zawody po 14:27 z 6 lokatą.
Według Garmina trasa wyniosła 4km, a poszczególne kilometry wyniosły mnie 3:24,
3:36, 3:41, 3:41.W końcu po dwóch latach
w mojej tabelce odnotowuję rekordowe średnie tempo. W końcu przebiłem tempo z
mini maratonu w Krakowie 2015. Nawet licząc kilometraż z garmina, wywalczyłem
średnią 3:36 :D, o 6 sekund na kilometr lepiej :D. Jeśli uwierzyć organizatorom,
że było to 4.2km to średnia spada do 3:26 min/km :D.
Dziś zacznę rozciąganie w pozycji siedzącej ;P. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz