18 Poznań Maraton
W ubiegłym roku przywiozłem piękne wspomnienia ze startu w Poznaniu, udekorowane zakończeniem korony maratonów oraz nowym rekordem życiowym. Po roku postanowiłem wrócić na poznańską trasę maratonu z postanowieniem powalczenia o złamanie kolejnej granicy i walki o podium w Night Runners :D.
![]() |
| Lepiej wyglądam niż się czułem :D |
Na poznański maraton wybrałem się z siostrą sobotnim
popołudniem. Po 18 sprawnie odebraliśmy pakiet i ruszyłem odwiedzić swoją
babcię :). Niestety długo u niej nie zostałem, o świcie należało wracać do
Poznania, by stanąć na linii startowej.
Prognoza była nienajgorsza. Nareszcie miało być ciut cieplej, ale niestety w drugiej
połowie maratonu miało wiać prosto w twarz :(. Jak ja nie lubię wiatru :P.
Zdrowie nadal skakało. Ledwo podleczyłem dwójkę, to uszkodziłem stopę :(. Ehh, ale mimo wszystko postanowiłem walczyć, olać problemy -lecimy :D.
Zdrowie nadal skakało. Ledwo podleczyłem dwójkę, to uszkodziłem stopę :(. Ehh, ale mimo wszystko postanowiłem walczyć, olać problemy -lecimy :D.
Wybija 9:00 i ... nic. Trasa nie otwarta :(. Czekamy, a z
głośników słychać co chwile zapewnienia o lekkim opóźnieniu. Trochę robi się
chłodno, no nie ma pogody na stanie w t-shircie ;P. W momencie, kiedy zauważam
że wózkarze dostają folię ruszam z całą grupę na chodniki dla rozgrzania się.
Po paru minutach stwierdzam, że to bez sensu. Wykorzystam podkłady energii
przeznaczone na zawody, więc sobie spaceruje, aż do ogłoszenia gotowości
organizatora.
![]() |
| Pierwsze kilometry z luzem w nogach ;P |
W końcu ruszamy, pierwsze kilometry idą mi gładko. Lekko
czuję achillesa, ale nie ma większych problemów. Po chwili nawrotka i widzę
wszystkich znajomych na trasie :). Tempo mi lekko ucieka i kolejne piątki robię
powyżej planowych 19:30. Przekraczając półmetek z czasem ok. 1:23, rozumiem, że
granica 2:45 nie jest dziś moja. Dodatkowo czuję, że druga połowa będzie
ciężka. Energetycznie się czułem fajnie. Zmieniłem sposób żywienia na 3 żele,
które łykam po pół porcji co 5km licząc od 10km. Spodobał mi się ten plan żywieniowy
:).
Na Malcie odzyskuje drugą pozycję wsród Nightów, miło było
trochę z tobą pobiec "Chudy" :). Niestety za Maltą zaczyna powiewać,
a małe wzniesienia w kierunku rynku odbijają się na tempie. Jednakże biegnie mi
się lepiej niż w zeszłym roku, zaczynam łykać Nutrenda. He, dziwny ten smak
coli, chyba że popsuł mi się smak podczas wysiłku :D. Uważam, że lepsze było
pomelo, które kosztowałem w Tatrach :D.
![]() |
| Zdjęcie siostrzyczki na 31-szym |
Na 31km mijam siostrę jeszcze z nadzieją na życiówkę. Nagle przy zoo czuję, że
marzenia uciekają. Tempo siada :(. Mijam kolejny punkt z kibicującymi Nightami,
ale coraz rzadziej mam ochotę przybijać piątki. Od stadionu odliczam już kilometry
i zerkam w oczekiwaniu na szybszych biegaczy.
![]() |
| Ostatnie zerknięcie i meta :) |
Dobiegam po 2:53:52 jako 52 zawodnik oraz drugi night.
Gratuluję Tomaszu mistrzostwa i pięknego wyniku. Niby jestem wysoko, ale ja zawsze mierzę w czas. A tu 6 minut
ponad życiówkę i prawie minutę gorzej niż rok temu :(. No cóż, bywa .. ruszam po muffinke :), owocki
:) i piwko :). Poznański pobiegowy catering jest naprawdę fajny, ale że nogi
okropnie ciężkie, to ruszam następnie na masaż i pod prysznic. Masaż, a
dokładnie próba umiejscowienia się na leżance, uzmysłowił mi co robił kłujący achilles. No co? ... męczył
łydkę, do tego stopnia, że złapał mnie skurcz i nie chciał puścić :).
![]() |
| Dekoracja Nightów |
Po odebraniu statuetki w klasyfikacji NR i paru krótkich
konwersacjach ze znajomymi ruszamy ze siostrą w drogę powrotną na Śląsk. Zanim
wyjedziemy szybki posiłek (duża dolewka to genialny pomysł dla maratończyków,
nie potrafiłem oderwać się od kraniku :P ) i oczywiście lody. Tym razem skusiłem
się na naturalne o smaku gruszki z bazylią.
Po powrocie nie odczuwam potrzeby biegania, więc zrobiłem
lekką przerwę na odbudowanie zdrowia i chęci przed kolejnym maratonem, już
15-tym :).






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz